czwartek, 19 września 2013

Do Rzeczy nr 34





















Bardzo dobrze się stało, że obywatel redaktor Piątek Tomasz został wykluczony
z Rady Rejsu ku brzegom lewackiej utopii. Taką ekstremę należy wywalać
za burtę. Trzeba mieć w sobie trochę wyczucia sytuacji i zrozumienia dla
aktualnej mądrości etapu. Red Piątek myślał, że się wykaże czujnością
rewolucyjną, ale jednak mądrzejsi od niego zdecydowali, że sami
lepiej wiedzą na czym polega lewicowa czujność.





Towarzysz pułkownik Putin zrobił bardzo słusznie wprowadzając taką ustawę. Należy ograniczać zakusy zachodnich kapitalistów, którzy celowo uderzają w nasze zdrowe, robotniczo chłopskie wartości rodzinne. Ta sejmowa próba wprowadzenia ustawy o związkach partnerskich to burżuazyjny zamach na moralność socjalistyczną. Jedyny związek jaki ja uznaję to Związek Radziecki. 











Ciekawy wpis jaki znalazłem na portalu Na Temat:


"Ideowo można walczyć, ale w sprawie kasy nie wchodzimy sobie w szkodę" - tak pisze Tomasz Piątek o swoich byłych kolegach redakcyjnych. Od siebie dodam, że to stwierdzenie wydaje się jeszcze bardziej trafne jeśli bliżej przyjrzeć się źródłom finansowania Krytyki Politycznej. Bo tak się jakoś składa, że lewicowym idealistom którzy oficjalnie sprzeciwiają się wyzyskowi stosowanemu przez wielki międzynarodowy kapitał najwyraźniej nie przeszkadza (Piątkowi do wczoraj nie przeszkadzał) fakt że źródłem ich comiesięcznych pensji jest tenże właśnie wyzysk. Bo czy kwintesencją ekonomicznego wyzysku nie jest sytuacja w której pojedynczy człowiek może w parę godzin ograbić z miliarda dolarów (patrz link) obywateli sporego europejskiego kraju? Pozwolę sobie wkleić tutaj komentarz jaki zamieściłem niedawno na portalu Krytyki Politycznej pod wywiadem z ich naczelnym. Sądzę że prędzej czy później będą zmuszeni odnieść się jakoś do tematu finansowania, bo taki stan rzeczy zakrawa na hipokryzję znacznie większą niż w opisanym powyżej przypadku zwolnienia Piątka:

"Najbardziej możemy liczyć na zagranicę, skąd pochodzi 84 proc. naszego budżetu."


Ciekawy wątek, aż szkoda że pani redaktor nie dopytała o szczegóły. Bo zgodnie z tym co w zeszłym roku deklarował Sławomir Sierakowski, te 84 proc. pochodzi głownie z fundacji Open Society Georga Sorosa. A skąd pan Soros miał pieniążki na założenie fundacji? Czy przypadkiem nie ze spekulacji walutowych na skalę globalną, których konsekwencje każdorazowo spadają przede wszystkim na ludzi niezamożnych? Jeśli więc jest tak jak twierdzi Sierakowski, przepływ kapitału wygląda w tym przypadku następująco: w różnych częściach świata kieszenie szarych obywateli są stale drenowane przez fundusze hedgingowe za pomocą wyrafinowanych operacji walutowych, jakaś cząstka tych pieniędzy trafia do Open Society Foundations, a stąd m.in. na konto Stowarzyszenia Brzozowskiego. Dzięki tak pozyskanym funduszom modna warszawska młodzież może spotkać się na panelu dyskusyjnym przy ul. Foksal i podebatować o chciwości rodzimych drobnych przedsiębiorców. Nie tak dawno Krytyka pisała o zagrożeniach płynących ze spekulacji, ale jak widać ma ona też swoje jasne strony.




VVujcio VVarituńcio














Napoleon Bonaparte 22 lipca 1807 w Dreźnie osobiście nadał
Księstwu Warszawskiemu konstytucję, której przepisy
wzorowano na konstytucji francuskiej.

To nieco zabawna zbieżność daty dziennej. Chyba również 22 lipca tylko, że roku 1944
na antenie Radia Moskwa ogłoszono tekst Manifestu PKWN.


Waldemar Łysiak określa Księstwo Warszawskie jako:
"suwerenny przerywnik w ponad stuletniej niewoli rozbiorowej".

Nie czarujmy się. Księstwo Warszawskie było protektoratem
Francji tak samo jak Polska Ludowa była protektoratem ZSRR.

Rozumiem, że wybitny szermierz pióra obywatel Łysiak
jest zakochany w Napoleonie, ale po tylu latach pożycia
można chyba sobie darować idealizowanie obiektu swych westchnień.

























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz