wtorek, 1 października 2013

Do Rzeczy nr 36










Z niepojętych dla mnie względów trochę lubię redaktor Lichocką.
Choć oczywiście większość jej materiałów jest nudna i pisowsko poprawna.
Wywiad z ministrem Maciarewiczem przeczytałem z trudem i 
zaraz zapomnę jego treść. O, już zapomniałem.





























Rozmowa z prezesem Kaczyńskim jest naprawdę męcząca.

Wódz PiS stwierdza: "Powstanie dało nam jednak dwumiesięczny festiwal
zainteresowania świata Polską. Niewiele to zmieniło, ale uświadomiło, że
Polska walczy".

Szkoda, że nasz Jarek nie wspomina, że ten festiwal kosztował
życie przeszło 100 000 Polaków. 

Jeśli PW potraktujemy jako inwestycję to trzeba stwierdzić, że
przyniosła ona ogromną stratę, zaś zysk był właściwie żaden.

Słowa generała Władysława Andersa: 
  "Wywołanie powstania w Warszawie w obecnej chwili było nie tylko głupotą, ale wyraźną zbrodnią."











Nie ma co się dziwić, że potem liberalna prasa natrząsa 
się z PiS i szefa tej partii. 













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz