niedziela, 1 grudnia 2013

Historia Do Rzeczy nr 10












Na początek może dwa słowa na temat czatu z redaktorem Zychowiczem
na profilu Tygodnika Lisickiego.

Proszę jaki przykład wymiany uprzejmości
pomiędzy Herr Zychowiczem, a jakimś niemieckim obszarnikiem.





A ten poniższy fragment nawet mi się podoba:



  • Jakub Mikołajczuk Zapytam co by było gdyby- Co b y było gdyby uchwala Sejmu w Piotrkowie z roku 1555 zostala zrealizowana i w Polsce powstal by Kosciol Narodowy? Krotko czy nie jest tak ze katolicyzm polozyl się cieniem na nasze dzieje(i nie ma tu do rzeczy nic z jego wspaniala postawa podczas zaborow) i nie doprowadzil do rozbiorow panstwa otoczonego przez innowiercow?
    • Czatdo Rzeczy Stoczyłem na ten temat mnóstwo dyskusji sprawa jest niezwykle złożona. Rzeczywiscie jednak były momenty, gdy nasz katolicyzm wyszedł nam bokiem. Choćby odmowa przejscia Władysława na prawosławie. Być może był to największy błąd w historii Polski.
    • Jakub Mikołajczuk Lub odmowa przyjecia Korony przez krolewicza Wladyslawa przez protestanckich poslow Czech i Slaska w 1619 roku o czym niemal się nie wspomina...




Piotr Zychowicz i jego publicystyka budzi gorące emocje niektórych czytelników:












Bardzo ciekawy felieton redaktora Ziemkiewicza.




Okładka przedstawiająca wrednego Czecha bardzo źle świadczy o redaktorze
naczelnym Historia Do Rzeczy. Nawet jeśli część Czechów uległa
demonowi szowinizmu, to jeszcze nie daje nam to prawa do przyprawienia
takiej gęby wszystkim Czechom.

Prawicowe gazety w Wilnie czy Lwowie zapewne też czasem w taki karykaturalny
sposób przedstawiają Polaków mając nam za złe zbrojne przejęcie Kresów
w czasie formowania się granic II Rzeczpospolitej.

Ogólnie bardzo sceptycznie podchodzę to takiego łatwego uogólniania.



Zawartość tego numeru Miesięcznika Lisickiego oceniam dobrze.
Warto przeczytać, a wnioski każdy sobie wyciągnie sam.

Podoba mi się wyważone podejście Macieja Rosalaka.















Tym razem kupiłem pełne wydanie Historii Do Rzeczy w cenie 15 złotych
wraz z filmem "Towarzysz generał idzie na wojnę".
Wreszcie dali jakiś ciekawy film o ważnych wydarzeniach.



Wprowadzenie stanu wojennego uważam za słuszne i zasadne.
Oczywiście boleję nad faktem, że WRON zrujnowała życie
tysięcy Polaków, ale takie były czasy.


Stan wojenny był mniejszym złem, albowiem groziło nam Polakom zło większe.
Tym większym złem było by postanie w roku 1981 nowego
rządu złożonego z umiarkowanych działaczy Solidarności i liberałów z PZPR.
Taki gabinet Mazowieckiego tylko, że jakieś osiem lat wcześniej.

Taka nowa Polska była by protektoratem Waszyngtonu i RFN
podobnie jak PRL była protektoratem Moskwy.

Jako, że nie ma nic za darmo trzeba by płacić za opiekę zachodnim kapitalistom
sprzedając im za pół ceny co lepsze zakłady pracy, a pozostałe
zwyczajnie likwidując, a załogi wysyłając na bezrobocie.
Taka Polska była by tylko nowym rynkiem zbytu dla zachodniej produkcji
przemysłowej przy jednoczesnym zamykaniu przemysłu nad Wisłą.

Zbrojna interwencja Moskwy była ostatecznością, na którą
być może radzieccy towarzysze by się zdecydowali.

Jeśli solidarnościowa Polska miała by status neutralnej Finlandii
to Rosjanie może by to jakoś przełknęli.

Jednak Polska wyraźnie pro zachodnia, blokująca
linie zaopatrzenia dla baz Armii Radzieckiej w NRD
to już mógłby być powód do ataku.



Z pewnym rozbawieniem muszę zacytować generała Puchałę
ze strony Klubu Generałów.



Z protokółów posiedzeń Biura Politycznego KPZR wynika, że  na skutek zwlekania z wprowadzeniem stanu wojennego kierownictwo ZSSR coraz mniej dowierzało gen. Jaruzelskiemu. W dniu 11 listopada 1981 r. Michaił Susłow wystąpił na plenum KC KPZR z tajnym referatem, w którym oprócz wariantu „A” (stan wojenny) , zaproponował on wariant „B”. Zakładał on, że w wypadku narastania anarchii w Polsce władzę przy wsparciu wojsk radzieckich powinny przejąć  „zdrowe siły” (twardogłowi) w PZPR. Według profesor Jażborowskiej grupa t. zw. siłowników z gen. Mieczysławem Moczarem  na czele była gotowa do przeforsowania odejścia gen. Jaruzelskiego. W dniu 19 listopada odbyła się ogólnopolska  konferencja „zdrowych sił ” z wojska i organów bezpieczeństwa. Jej uczestnicy wyrazili gotowość do zdecydowanego rozprawienia się z  „kontrrewolucją”.




Śmiać mi się chce jak czytam generała Puchałę
straszącego Polaków generałem Moczarem i zdrowymi siłami PZPR.

Czyżby towarzysz generał Puchała zapomniał, że od roku 1980
był w Zarządzie Operacyjnym Sztabu Generalnego?



http://www.klubgeneralow.pl/naciski-i-realna-grozba-interwencji-wojskowej/












Wśród osób, które w tym filmie krytykują ustrój Polski Ludowej  i WRON
jest także pułkownik Lech Kowalski, który w latach 80 tych był
oficerem LWP i członkiem Partii. Jakoś nie mam zaufania do kogoś,
kto był częścią władzy ludowej, a gdy tylko zmieniła się
koniunktura polityczna zaczyna zwalczać system, którego
wcześniej był częścią.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz