środa, 14 maja 2014

Do Rzeczy nr 68










Maleńczuk wielkim artystą jest.
Człowiek sztuki musi być wielowymiarowy i nieprzewidywalny.
Cenię go bardzo i nawet nie próbuję się z nim zgadzać,
choć w wielu sprawach mam podobne spojrzenie.


Podoba mi się, że w kwestiach społeczno obyczajowych
jest nieco zachowawczy. Ja tam do homosiów nic nie mam,
ale lepiej żeby się realizowali w klubach, a nie w przestrzeni
otwartej dla wszystkich.

Artysta Maleńczuk wymyślił sobie, że będzie satanistą.
Ja jestem nieco tym zaskoczony. W tym wieku to już chyba nie wypada.
Z tego się przecież wyrasta...
Dobra, szanuję jego podejście i się nie wtrącam.
Taki literacki satanizm w klimacie Wolanda to miła zabawa i chyba nic ponad to.


Jednak moim zdaniem satanizm to zwyczajna działalność gospodarcza, której celem jest zysk.
Sataneros tutaj prochu nie wymyślili, bo chyba przed nimi kapłani chrześcijańscy
zaczęli kosić szmal na głoszeniu swej wiary.


Weźmy na tapetę nasz trójmiejski przykład działaności biznesowej
w osobach księdza Jankowskiego oraz towarzysza Nergala.

Obaj czepią kapuste, aż miło i diabelsko jest. Popieram.
Na ich miejscu też bym tak robił.








Ja satanistą jestem tylko wieczorami w piątki i soboty gdy
jestem w stanie wskazujacym na spożycie.
Wówczas po zażyciu spirytualnych eliksirów
odprawiam okultystyczne obrzędy dzięki, którym
łączę się z duchem towarzysza Wiesława i zasięgam jego
rady jak najskuteczniej przywrócić Polskę Ludową.









Słowa uznania dla literata Goćka za ciekawy wywiad.
























































Waldemar Łysiak trochę się przejechał po JPII, ale w sumie to
nie moja działka.

Cenckiewicz chwali Ziemkiewicza. Chyba słusznie.

Semka ciekawie o wschodniej Ukrainie.

Andrzej Nowak o początkach Państwa Gnieźnieńskiego.



Magierowski o anty brukselskiej prawicy w Anglii i Francji.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz